Naprawa, dbałość o środowisko naturalne i marketing.
Ze wszystkich dostępnych mediów jesteśmy zasypywani informacjami na temat dbałości o środowisko naturalne. Polityka Unii Europejskiej dąży do zwiększenia świadomości ekologicznej społeczeństwa.
Supermarkety odbierają przy zakupie nowego nieodpłatnie zużyty sprzęt, drobny na miejscu, a w przypadku sprzętu dużego czasem bezpłatnie własnym transportem. Zgodnie z polityką europejską zużyty sprzęt ma trafić do recyklingu a nie na wysypisko. Uczy się społeczeństwo o odzysku a co za tym idzie, oszczędności metali i innych materiałów. Dzięki temu, że wydobycie rudy metalu i jej przetworzenie do postaci gotowego metalu wymaga o wiele więcej pracy, energii jak i zużycia nieodnawialnych złóż metali takie postępowanie jest bardzo przyjazne środowisku
Problem w tym, że do recyklingu trafia coraz młodszy sprzęt, o czym można się łatwo przekonać osobiście zarówno czytając opinie internautów o sprzęcie który się po kilku latach od zakupu zepsuł, jak i wybierając się na dobrze zaopatrzony, duży skup złomu. W Gdańsku taki skup mieści sie przy ul. Uczniowskiej.
Unia Europejska, która tak usilnie walczy z globalnym ociepleniem, emisją CO2 i innymi skutkami rozwoju przemysłu i cywilizacji nie widzi w tym problemu, pokazując, że oddawanie sprzętu do recyklingu jest ekologiczne. Określa się wysokie wymagania ekologiczne dla procesu przetwarzania. W przypadku pojazdów określa się że do 1 stycznia 2015 roku ma zostać osiągnięty 95 % poziom recyklingu, tzn. taki odsetek masy pojazdu musi zostać ponownie wykorzystany na różne sposoby. Poziom przydatności do recyklingu ma być określony już podczas badań homologacyjnych. Pomija sie jednak aspekt racjonalnego okresu eksploatacji, który z roku na rok staje sie coraz krótszy. Niskie ceny nowego sprzętu produkowanego na Dalekim Wschodzie, sprzedaż ratalna, celowo wywindowane zaporowe ceny części zamiennych tak, aby prawie każdą naprawę uczynić nieopłacalną, wysokie koszty pracy w Europie, coraz więcej elektroniki w sprzęcie powszechnego do którego naprawy zwykle potrzeba inżynierów elektroników o wysokich kwalifikacjach a nie elektromechaników jak w sprzęcie sprzed dwudziestu lat powoduje taki stan rzeczy. Trudno oczekiwać aby inżynier elektronik pracował za wynagrodzenie technika.
Dodatkową trudnością jest ogromna wręcz różnorodność sprzętu. Do elektroniki sterującej nowoczesnym sprzętem AGD nie ma żadnych opisów, schematów ani dokumentacji gdyż producent nie przewiduje jej naprawy, więc serwis jej nie naprawia. Inżynier, który naprawia taki sprzęt musi polegać na własnej znajomości układów elektronicznych. Konieczność spędzenia dwóch dni nad uszkodzonym sprzętem nie jest niczym nadzwyczajnym w przypadku nowoczesnego sprzętu i nietypowej usterki.
Warto w tym miejscu się zastanowić, ile dwa dni pracy inżyniera powinny kosztować uwzględniając składkę ZUS oraz podatek.
Nietrudno wykazać, że ceny części zamiennych są sztucznie wywindowane, co nie ma żadnego uzasadnienia w ich rzeczywistym koszcie wytworzenia. Ceny oryginalnych części zawierają od razu w cenie wartość montażu, dojazdu serwisanta. Poza serwisem są oczywiście niedostępne. W przypadku części samochodowych produkowanych jest wiele zamienników, niestety w przypadku AGD rynek nie jest tak duży aby było to opłacalne w przypadku mniej chodliwych oraz mniej uniwersalnych części.
Przykład:
Dwuletnia pralka z średniej półki ładowana od góry, świeżo po gwarancji, na skutek uszkodzenia zamka lub nieprawidłowego zamknięcia (wsad przycięty zamknięciem) otworzył sie bęben w czasie wirowania, w wyniku czego uszkodzeniu uległ nierozbieralny zespół piorący (bęben i zbiornik). Koszt zespołu w serwisie przewyższa cenę identycznej pralki całkiem nowej fabrycznie z pełną gwarancją w sklepie internetowym z wysyłką (1400 zł).
W takiej pralce nieuszkodzone elementy oraz ich szacunkowe ceny w serwisie (brutto dla klienta) przedstawiłem w poniższej tabeli:
Moduł elektroniczny |
około 500zł |
Silnik |
500 zł |
Klapa |
200 zł |
Pompa odpływowa |
100 zł |
Elektrozawory |
140 zł |
Fartuch |
100 zl |
Pasek |
50 zł |
Czujnik temperatury |
50 zł |
Hydrostat |
100 zł |
Zamek |
60 zł |
SUMA |
1800 zł |
Pozostają drobne części takie jak obudowa, węże - zarowno wewnętrzne jak i zewnętrzne, amortyzatory i wiele innych.
Różnorodność typów częsci powoduje, że prawdopodobnieństwo ich odsprzedania po kasacji pralki mimo ogólnokrajowych serwisow internetowych jest nieduże. Potrzeba na to wiele czasu, trzeba sprzedać znacznie poniżej cen serwisowych a prowizje pobierane przez takie serwisy aukcyjne mogą stawiać opłacalność całej operacji sprzedania uszkodzonej pralki na części pod znakiem zapytania.
Jaki jest (rzeczywisty) koszt wytworzenia i dystrybucji tych wszystkich elementów skoro cała pralka kosztuje 1400zł z montażem, pakowaniem, transportem od producenta, szkodami transportowymi, kosztami marketingu, niemałymi marżami handlowymi, transportem do klienta oraz gwarancją i kosztami napraw gwarancyjnych?
Gdyby części zamienne były sprzedawane po rzeczywistych kosztach wytworzenia plus rozsądna marża handlowa (powiedzmy 50%) każda naprawa byłaby opłacalna nawet po wielu latach.
Społeczeństwo i przede wszystkim marketingowcy którzy nim kierują są winni takiemu stanowi rzeczy. Klient szukając jak najtańszego sprzętu pokazuje producentom, że tego własnie oczekuje i taki sprzęt należy produkować. Najtańsza produkcja to nie tylko szukanie oszczędności gdzie się tylko da, gdyż niskie ceny można utrzymać głównie dzięki produkcji masowej. A tą można utrzymać tylko, jeśli klienci będą regularnie wymieniać sprzęt na nowy, dlatego sprzęt aby był tani musi być nietrwały. Ten mechanizm dla większości z nas nie jest chyba oczywisty.
O tym, negatywnym skutku postępu techniki i spadku cen nikt nie wspomina, gdyż to napędza przemysł, jednak staje się to coraz większym problemem.
Oczywiście można zbudować sprzęt który się przez 20 lat nie zepsuje, nie jest to żadnym problemem dla inżyniera. Problemem marketingowca będzie jednak to, ile będzie kosztował, kto go kupi i ile go się sprzeda? Niestety producenci wykorzystują się doświadczenie aby skonstruować sprzęt tak, aby się na pewno swieżo po gwarancji zepsuł. Taki sprzęt jest za to coraz łatwiejszy do recyklingu i utylizacji. Czym można uzasadnić budowę pralek w której nie da się wymienić łożysk? W pewnym okresie Electrolux produkował zbiorniki pralek z tej samej formy rozbieralne i klejone, po rozpiłowainu dało się je skręcić korzystając z fabrycznych otworów na śruby.
Nietrudno wywnioskować, że takie działanie jest bardzo nieekologiczne, lecz tego nikt nie odważy sie zabronić..
Wszystko zmierza do tego, aby tak jak na zachodzie klient kupił sprzęt, przedłużył gwrancję do 5 lat a po gwarancji przy najdrobniejszej nawet usterce sprzęt złomował. Ustawodawca, zamiast starać się przeforsować takie zmiany aby sprzęt naprawiać co jest najbardziej ekologiczne (wymuszenie na producentach sieci dystrybucji części oraz walki z ich zaporowymi cenami ograniczając marże), kładzie nacisk na rozwój sieci punktów ekologicznego demontażu i utylizacji a nie przygląda się monopolowi serwisów i ich polityce cen części zamiennych.
Świata i czasów nie da się zmienić. Prawie nikt, komu zepsuł się sprzęt nie zapłaci za naprawę kwoty bliskiej cenie nowego sprzętu w imię ekologii, nawet, jeśli otrzyma rok gwarancji na usługę, ponieważ gwarancja dotyczyć będzie wyłącznie naprawy, a żaden serwisant nie podpisze się pod całą pralką. Warto jednak wiedzieć, że świat który do takiej sytuacji doprowadził stara nam sie wmówić, że wymiana trzyletniej pralki jest proekologiczna natomiast pracownicy sklepów AGD mówią, że sprzęt czteroletni jest stary.
Szkoda tylko, że do oszczędności energii zmusza się społeczeństwo podwyżkami surowców energetycznych takich jak paliwa, energia elektryczna pozostawiając mniej środków na zakup trwałego sprzętu, a nie dając świadomy wybór i szanse powiedzenia "nie" producentom jednorazówek, których produkcja a następnie utylizacja marnuje najwięcej energii nieodnawialnej i surowców. |